Na Beskid...

Poniedziałek, 18 kwietnia 2011 · Komentarze(2)
Pogoda miodna, czas jest, no to nie będę przecież siedział w domu. Szybka decyzja - Przełęcz Targanicką, lub jak kto woli - Beskid Targanicki.
I znowu przez Wielką Puszczę, to się robi już nudne. No ale w sumie teraz dojechałem dalej... Do Puszczy jazda raczej na maxa, przerwa w przysiółku i start na przełęcz. Podjazd jak dla mnie morderczy, ale warto, bo jest bramą na wiele ciekawych tras po okolicy.


Przyznam, że miałem zamiar wyjechać tylko na Beskid, ale przekonano mnie, że jak już to dotarłem, to nie zaliczenie pętli do Andrychowa byłoby grzechem. Ruszamy w dół zjazd świetny, szkoda że podjazd raczej taki nie był :) Potem prościutka droga do Anrychowa, przez Roczyny, Czaniec i dolnym Bukowcem do domu. Wiatru nie ma jechało się idealnie. Jak ktoś mieszka w okolicy to polecam trasę.

Średnia jak dla mnie dobra, tym bardziej, że byłem skrajnie wykończony po przełęczy. Wyjazd udany, polecam i pozdrawiam.

Komentarze (2)

Oj, potrafi potrafi. Przyznam się że stanąłem w połowie, ale na usprawiedliwienie powiem, że jechałem tam pierwszy raz w sezonie :P Trzeba powiedzieć, że świetnym motywatorem podczas podjazdu jest fakt, że jeśli już będziemy na górę otwiera się przed nami droga na dwie świetne pętle. Tą na Kocierz oraz do Roczyn.
Jak dla mnie droga do Puszczy to trasa moich najczęstszych przejazdów, ale bałem się, że już przynudzam :))

slash0r 17:13 poniedziałek, 18 kwietnia 2011

puszcza nudna? eee, ja w ten weekend dwa razy nią jechałem i za każdym razem mi się podobało :) a Beskidek potrafi zmęczyć, zwłaszcza jak się ma w nogach więcej kaemów :)

k4r3l 16:59 poniedziałek, 18 kwietnia 2011
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa accza

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]